Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

ALEKSANDER SZUMAŃSKI POLSKI POETA ZE LWOWA

NIE TYLKO MIŁOŚĆ

ALEKSANDER SZUMAŃSKI POLSKI POETA ZE LWOWA
Aleksander Szumański
źródło: OSOBISTE

ALEKSANDER SZUMAŃSKI
POLSKI POETA ZE LWOWA

Autorzy  Zbigniew Ringer,Jacek Trznadel, Bożena Rafalska "Lwowskie Spotkiania","Kurier Codzienny", Chicago, 'Radio Pomost" Arizona, "Wiadomości Polnijne" Johannesburg.

WIERSZE PATRIOTYCZNE, MIŁOSNE, SATYRYCZNE,  RELIGIJNE, , REFLEKSYJNE, BALLADY, TEKSTY PIOSENEK, STROFY O TEMATYCE LWOWSKIEJ  PISANE RÓWNIEŻ  BAŁAKIEM /…

Jest Szumański lirykiem. Pisze wiersze miłosne, uprawia poezję refleksyjną, ale trafi się i satyra i wiersz przewrotny i dość częsty wiersz prześmiewczy, lub igrający polszczyzną. Jest i poezja religijna w jego twórczości, ale katolicyzm Szumańskiego oparty jest na tradycyjnym polskim wierzeniu.

Są w tej poezji wiersze głęboko refleksyjne, przesiąknięte liryzmem, uduchowione, ale jednocześnie stąpa on mocno po ziemi. I tę ziemię nader często spotykamy w jego wierszach. To może być ziemia polskich cmentarzy ( i jest ), jak również  nigdy przez niego nie zapomniane lwowskie ulice, place, zabytki, odwiedzane każdego roku.

Nie dziwią w jego poezji lwowskie wiersze nostalgiczne, pełne zadumy, ale równocześnie i radości z wiecznie żywej atmosfery tego miasta, z jego kulturą, architekturą, czy też piosenką, zważywszy, iż jako dziesięcioletni uczeń lwowskiej szkoły powszechnej debiutował w Radiu Lwów własnym wierszem zaprezentowanym przez znanego lwowskiego aktora.

Jest i miłość w poezji Szumańskiego, ona jest zawsze ciepła i tkliwa, ale nigdy nie ckliwa.

Ispiracją tej poezji miłosnej jest niezmiennie od lat jego muza - żona Alina de Croncos Borkowska – Szumańska,herbu ",radca prawny, również lwowianka, wywodząca się ze znanej lwowskiej rodziny prawniczej Borkowskich herbu "Łabędź".

Szumańscy to lwowiacy z krwi i kości, z pokolenia na pokolenie, panowała u nich atmosfera prawdziwie polskiego domu kresowego, gdzie była i muzyka i poezja, na ścianach wisiały dobre polskie obrazy, ale również umieszczone były oryginalne rzeźby, jak „Opuszczony” Konstantego Laszczki. Rzeźbę tę otrzymała od męża matka poety w dniu jego urodzin.

Jak sam twierdzi wychowany został w duchu polskiej poezji klasycznej z wyróżnieniem twórczości Juliusza Słowackiego, którą „od kołyski” wpajała mu jego matka.

Zapewne z tej oto inspiracji zrodził się poemat martyrologiczno - niepodległościowy „Fotografie polskie”, o którym napisał w swojej krytyce Jerzy Michał Czarnecki b. prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich:

„…niepokój budzi się zawsze, gdy współczesny autor w ostatnim roku XX wieku w swojej twórczości chce „dać świadectwo prawdzie” o martyrologii Polaków i Żydów w czasie II Wojny Światowej.

Bo cała, albo prawie cała prawda o tamtych czasach została już przed nami odkryta, ma więc żesz prawo poeta jeszcze raz odkrywać na nowo znane fakty?

Okazuje się, że ma takie prawo. Udowodnił to polski poeta Aleksander Szumański w swojej ostatnio wydanej książce „Fotografie polskie”. W „Nocie od autora” Szumański pisze: „…poemat „Fotografie polskie” nie stanowi autobiografii, choć tak może być odczytany.

Jego fragmenty dokumentują bowiem gehennę narodu polskiego postrzeganą poprzez wymiar osobisty”.

Ów „wymiar osobisty” jest tutaj jednak niczym innym jak autobiografią wewnętrznych przeżyć, doznań i przemyśleń twórcy.

Tym bardziej autentycznych, że wydarzenia tamtych dni dotknęły poetę bezpośrednio. Jego ojciec Maurycy Marian Szumański, docent medycyny na Uniwersytecie Lwowskim Jana Kazimierza został rozstrzelany przez hitlerowców wraz z grupą polskich intelektualistów w akcji niemiecko - ukraińskej "Nachtigall ".

Batalion "Nachtigall" ("Słowiki"), to jeden ze  zbrodniczych
batalionów niemiecko-ukraińskich, wykonawca zbrodni dokonanej
4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie, w której pomodowano progesorów lwowskich wyższych uczelni. Ojciec Aleksandra Szumańskiego zginął 4 listioada 1941 roku zamordowany w więzieniu lwowskim przy ul. Łąckioego.

Zważywszy zaś, że Aleksander Szumański debiutował wierszem
w 1941 roku na łamach lwowskiego radia  (poeta urodził się we Lwowie i tam mieszkał do 1941 r. ),łte doznania i przeżycia okresu okupacji musiały stać się jego sprawą osobistą.  

Zawiera ją w „Fotografiach polskich” aż nadto wyraźnie. Gehennę Polaków doznaną od zachodniego i wschodniego najeźdźcy przekłada na własne duchowe przeżycia tamtych wydarzeń.

Są więc w poemacie fragmenty dotyczące obozów koncentracyjnych niemieckich, są fragmenty poświęcone Katyniowi. W ostatniej zresztą części, już poza utworem poetyckim, w „dokumentaliach” Szumański pomieszcza expressis verbis spreparowany przez Moskwę „Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania  przez najeźdźców faszystowskich w lesie katyńskim oficerów polskich.”

„…czy jest to utwór inspirowany wyłącznie przez twórczość Tuwima?

I tak i nie.

Bo oto w tej liryce pobrzmiewają tony znane z poezji młodopolskiej, a chwilami i romantycznej. Najbliższe paralele   znajduję tutaj do poezji Juliusza Słowackiego…”

„… trzeba wiele pisarskiej odwagi, aby dzisiaj posługiwać się tak klasyczną formą i sięgać do tak archaicznego obrazowania…niejeden jeszcze raz zapewne sprawi kłopot recenzentom Aleksander Szumański swoją twórczością.

Czerpiąc pełnymi garściami z romantyków, Młodej Polski, Dwudziestolecia Międzywojennego, wymyka się jakiemukolwiek szufladkowaniu. Z zadziwieniem czyta się te strofy, bo oto pomimo korzystania z dorobku poetyckich protoplastów, autor jest rzeczywiście autentyczny.

Na bazie starych mistrzów potrafił wypracować swoją własną oryginalną poetykę…”

„…wiersze Aleksandra Szumańskiego wnoszą ciepło, serdeczność, wywołują wzruszenie, a w jego wersach pobrzmiewają echa dawnych tradycyjnych uznanych mistrzów…”  -  recenzuje Tadeusz Zygmunt Bednarski na łamach krakowskiego „Dziennika Polskiego”.

Szumański pochodzi z lwowskiej, inteligenckiej rodziny – jego ojciec,Maurycy Marian Szumański doc. med. zamordowany przez hitlerowców w 1941, jednakże po 4 lipca ( 4 lipca 1941 roku zamordowano profesorów lwowskich wyższych uczelni na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie ), zapewne również przez batalion "Nachtigall", był docentem medycyny, asystentem profesora Adama  Sołowija  na lwowskim Uniwersytecie  Jana Kazimierza, matka filolog polski, patriotyczna pedagog, uczyła historii Polski w lwowskich szkołach powszechnych i średnich.

Z wykształcenia  inżynier – w 1959 roku ukończył wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej z dyplomem  inż. budownictwa lądowego.

Aleksander Zbigniew Szumański (ur. 12 listopada 1931 roku we Lwowie) – polski poeta, krytyk literacki, niezależny publicysta, korespondent polonijnej prasy amerykańskiej, członek Związku Literatów Polskich i Związku Piłsudczyków oddział małopolski, kombatant (Wikipedia).

Napisał ok. 4000 wierszy częściowo wydanych w 14 książkach poetyckich, w tym trzy poematy, oraz dwie książki prozą, tłumaczone m.in. na język japoński.

 Ważniejsze tytuły:

    „Odlatujące ptaki” poemat miłosny (1997) wyd. Kraków,

„Amerykańsko-lwowskie wyznania miłosne oraz inne niespełnienia”
  poemat miłosny  ( 2004 )   wyd. Kraków,

„Fotografie polskie” poemat martyrologiczno-niepodległościowy (2000)  wyd. Kraków,

„Przeżycie” – proza (2000) wyd. Kanegasaki – cho, Isawa – gun – Japan   wydawca – Kazuko Tamura, w języku japońskim,

 „Kraków i Żydzi” proza (2001)  wyd. Kanegasaki – cho, Isawa –  
  gun – Japan – wydawca – Kazuko Tamura, w języku japońskim,

„Wiersze” wybór (2000) wyd. hotel „Elektor” Kraków,

 „Wiersze” wybór (2001) wyd. hotel „Elektor” Kraków,

„Wiersze” wybór (2002) wyd. hotel „Elektor” Kraków,

„Wiersze i ballady miłosne” cz. I (2003) wyd. Chicago,

„Wiersze i ballady miłosne” cz. II (2004) wyd. Chicago,

„Wiersze i ballady miłosne” cz. III (2004) wyd. Chicago

 Prezentowane w niniejszym zbiorku wydania specjalnego „Kuriera Galicyjskiego” utwory pisane były w różnych okresach od lat 50 – do współczesnych, te żartobliwe natomiast przeważnie z elementami gwar lwowskich – bałaku i szmoncesu.

Na licznych spotkaniach autorskich w kraju i za granicą ( Kraków, Lwów, Warszawa, Wrocław, Zakopane, Tarnów, Nowy Sącz, Chicago, Los Angeles, Hollywood - gdzie nakręcono monodram z udziałem autora, w czasie jego tourne’e po Stanach Zjednoczonych),  utwory są wygłaszane przez autora i wybitnych polskich artystów, dziennikarzy  i aktorów (Jerzy Feiner, Władysław Cybulski, Mieczysław Święcicki,  Jan Adamski, Tadeusz  Szybowski,  Jan Guntner , Olgierd Jędrzejczyk, Maria Przybylska, Ewa Stolzman – Kotlarczyk, Bruno Miecugow, Ryszard Krzyżanowski, Barbara Denys – Krzyżanowska, Adam Macedoński, Stefan Berdak, Nina Repetowska, Tadeusz Zygmunt Bednarski, Bożena Rafalska i wielu innych ).

   Odznaczenia Aleksandra Szumańskiego:

    - Medal Komisji Edukacji Narodowej – nadany przez ministra
      Edukacji Narodowej (2006).

    - Odznaka Zasłużony dla Kultury Polskiej  – nadana przez ministra
      Kultury (2000).

    - Medal „W Hołdzie Komendantowi” – nadany przez Towarzystwo
      Pamięci Narodowej  im.   Pierwszego Marszałka Polski Józefa
      Piłsudskiego.

    - Symbolicznie przez Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych
      Hitlerowskich Więzień  i Obozów Koncentracyjnych Okręg
      Kraków.

     Aleksander Szumański jest korespondentem ( USA ) światowej
     prasy polonijnej  akredytowany w Polsce.

    Stale współpracuje m.in. z "Warszawską Gazetą" ( red, nacz, Piotr     Bachurski) z „Kurierem” Chicago (red. nacz. Marek
    Bober ), „Głosem  Polskim” Toronto ( red. nacz. Wiesław
    Magiera), „Kurierem Galicyjskim” ( red. nacz. Marcin Romer),
  „Lwowskimi Spotkaniami” ( red. naczelna Bożena Rafalska ),
  „Naszą Polską” ( prezes i red. naczelna Maria Adamus),    
  „Wiadomościami Polonijnymi” –  Johannesburg  ( red. naczelna
   Barbara Kukulska ) , jak również z „Radiem Lwów”
   (prezes Teresa Pakosz, red. naczelna Anna Gordijewska ), „Radiem
   Pomost” Arizona /(red. naczelny Victor Zolcinski ),  „Radiem Kurier
   Chicago” ( red. naczelny Adam Ocytko ), „Radiem Wnet”  ( red.
   naczelny Krzysztof Skowroński) .jak i z portalami internetowymi –

  rodaknet.com. iskry.pl, "3 obieg Aleszuma",   niepoprawni.pl,     mpolska24.pl  

   - Uczestnik Światowego Forum Mediów Polonijnych – Tarnów –  
     2005 – 2012 ,   
   - konferansjer Ogólnopolskiego  Festiwalu Piosenki Lwowskiej i
      Bałaku Lwowskiego –  Kraków – 2009 - 2018.

 "FOTOGRAFIE POLSKIE" FRAGMENYY...

…mowo ma lutnią wystrojona
Jakimi zwać cię kolorami
Tyś przecie z zwykłych słów złożona
A jesteś pięknem nad pięknami

Mowo przedziwna niecodzienna
Słowem wznosząca kielich czaru
W prostocie swojej wszak odmienna
Tyś łaską jest Bożego daru

Toniesz we wszystkich namiętnościach
Wzlatasz podniebną wspaniałością
A w naszych smutkach i radościach
Pochodnie wzniecasz swą wielkością

I tylko sama z siebie rodzisz
Owoce swe z przedniego sadu
Utkana myślą złotą brodzisz
Ubrana wstęgą winogradu

I zawsze tylko sobą będziesz
Słowem zwieńczona twa korona
Ty piękno z piękna wydobędziesz
Mowo ma lutnią wystrojona…


…widzisz jak opadają liście
Żegnając smutne nagie drzewa
A pod stopami już srebrzyście
A pod stopami szreni gleba

Kształtem natury barwą wrażeń
Spoglądam w twarze mi nie znane
A pod stopami sennie marzą
Me lata wcześnie zapoznane

O jakże obco obco w koło
A pod stopami szumna rozpacz
Więc schylam przemodlone czoło
I w tej postawie chcę pozostać

Tu przecież byłem nie tak obco
Tu ukochałem nawet cienie
A pod stopami obca obcość
A pod stopami upodlenie

Widzisz jak opadają liście
I już żegnają nas żegnają
I moja łza się skrzy kropliście
Bo tylko Lwów był naszym krajem…

…harfą mi grały łąk ołtarze
Ksiądz podniesieniem pochylony
I pierworodnym grzechem zorze
Zniszczoną barwą na wsze strony
Znały już pustkę mą bezbożną
Znały już moje rany znojne
Bo może tylko struny trwożne
Pozornie trwały bogobojne

Łaską obdarzon czy złudzeniem
Bo nibyż za cóż łaska nieba
Czy tylko moim jest stworzeniem
Czy tylko zwykła kromką chleba

Więc błogosławić me istnienie
Czy też przeklinać wniebowzięcie
Sam nie wiem czy ostatnie tchnienie
Diabłem czy raju jest przyjęciem…

…miłości pięknem ma ojczyzno
Wrażą miłością też deptana
A wyzwolona krwią i blizną
Różą jątrzyłaś się jak rana

Mówią już tobą pokolenia
Miasta zhańbione krwi bezmiarem
Mówią już tobą zniewolenia
I mówią wieki ludu żalem

Domem rodzinnym miedzy chatą
Wzrastałaś dumnie i podziemnie
A zakwitałaś tylko Rotą
Zwycięsko ale nadaremnie

Więc wiem ustanie dzień przemocy
I matek łzy już nie popłyną
Więc wiem twą jutrznią wolność wkroczy
W ten kraj co jeszcze nie zaginął

Bo nie zginęłaś nigdy sobą
Przemocą zawsze nie uległa
Królowa była i jest z tobą
Błogosławiona niepodległa…

…na karcie życia zapisałem
„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”
Wszak innych ziem przecie nie znałem
Bo to mój dom bo to mój lud

Wrzeźbiła matka swe pacierze
I tak już trwają w życia kres
I stoję wryty w polską miedzę
Bo moja Pospolita Rzecz

I dźwięczy las topoli zwiewnych
Nutą Szopena kłosów dum
Rzecz czarnoleską uczą śpiewnie
Ptaki liściastych borów szum

Wstęgami zorza się zaplata
I maju woń powtarza maj
Pękła niewoli zgubna krata
Niwy się ścielą w wolny kraj

I już spoglądam szkiełka okiem
W wiślaną toń wzorzystych wód
I nad wawelskim dumam stokiem
Bo tu mój dom bo tu mój lud…

…pieśni ma śpiewna że we Lwowi
Trwają chłopaki honorowi
Pieśni ma zwiewna Łyczakowską
A może też Zamarstynowską

Tońcio ze Szczepciem się sprzymierzał
Z nocnikiem do kolejki zmierzał
Do bakaliji spiesząc równo
Nie przejmowali się że g…
Na kartki można tylko kupić
I niczym też się nie przejmować
Produktem gwiazdę posmarować
I nie dać się ropusze złupić

A na mityngach uprawiano
Debaty zaprawiane sianem
I ludem wrogim lud przymierał
Nad swym mitycznym kształtem chleba
Ubrany propagandą złudną
Błyszczącą jak bakalij g…

Bez kartek strojną oczywiście
Mitem papieru rolką szarą
Używał więc gazety starej
Druki zwycięstwo mrowia kiście
Albo najtaniej zwykłe liście

Tutki Herbewo wycofano
Zmienione na machorki siano
Zwinięte w zwykłą lwowską „Chwilę”

A żeby było jeszcze milej
To panie biegły i rebiata
Na durny zwariowany kark
Do magazynu Berty Stark

Po tę kreację co mój tata
Dyskretnie nosił pod spodniami
Aby uchronić się od wiatru
A one strojne do teatru

W sukniach balowych z lewatywy
( Śmiały się nawet końskie grzywy )
Na suknie owe nakładały
Żakiet z królików podstarzały
( W mole wycięty był żakiecik )

A mózg przykryty był w berecik
Straszny czerwieni swej purpurą

A gdy się niebo skryło chmurą
To parasolki rozkładano
Które w śmietnikach wyszukano

…godziny również pozmieniano
Gdy u mnie było pół do czwartej
To pół do drugiej ogłaszano
I się z radością tym chwalono
Bo życie dłużej będzie trwało
O dwie godziny razem z czartem

Pożytek z tego był nie mały
W pięcioramienne ideały
Gdy zmrok zapadał pół do ósmej
To u nich było pół do szóstej

I nikt nie wiedział czy jest piąta
A może tylko wczesna trzecia
Inni mówili że dziewiąta
A jeszcze inni że dwunasta

I tak nam czas czerwony zmieniał
Tę czerń w czerwienie zdobne miasta

…była zielona też granica
San przerażony ciubarykiem
Ułan frajerski cyc na głowie
A obok hitlerowskie mrowie

I z trupią czachą wykrzyknikiem
Czerwono czarna błyskawica
Katów przymierze utrwalone
I krwawą łaźnią zespolone

…Lwowie przedziwny miasto stare
Wrośnięte we mnie jak ogniwo
Za jaką zbrodnię czy też karę
Już nie oglądam cię na żywo

W albumie również jest Gestapo
Brunatna maź z swą trupią czachą
I jak krzyczałem tato tato
A Tato był już piekła czarą

I pies co konał u wezgłowia
Gdy mu zabrano jego pana
I piekło wycia pogotowia
Gdy Matką mą poniewierano

Tak to jest smutne czytelniku
Gdy w pewną piękną noc wrześniową
Miasto ubrano w bolszewików
Także morderców z trupią głową…

…gdzież zagubiłaś się Ojczyzno
Gdy widzę tylko cię niewolą
I tylko topię się szarzyzną
I tylko myślę twą niedolą

Łany przebrane w szachownice
Ścięte figury te wrześniowe
I poskręcane w ból ulice
Ulice dziczą upodlone

Kościół Elżbiety wieży dziurą
Magazyn Marksa i Lenina
Nową czerwoną kpi tincturą
Mieszanką Moskwy i Berlina

Lance na czołgi zamienione
Z Bogiem na pasach w krzyż wiązane
Symbolem gwałtu zbrązowione
I w drang nach osten  mordowane

Długi był wrzesień tego roku
Raz pierwszy potem siedemnasty
Czarny brunatny widmem wzroku
I siedemnasty nożem mroku

W czerwień ubrany zmową katów
Wrzesień nieszczęsny w polskie drogi
Ścielący łany żmij psubratów
Wrzesień wyjący wichr złowrogi

A potem tańce tych zwycięzców
Z krwią wymieszana pieśń niedoli
Upiór utkany w diable męstwo
Upiór wszechwładny mistrz niewoli

Miasta wymarłe sybirami
Miasta zgaszone spopielałe
I tylko Katyń za oknami
I krematoria z ludzkim miałem

I tak wbijały się pijawki
Larwy czerwone trupie głowy
I gąsienice swastyk ssawki
Czerwone gwiazdy dni wrześniowe…

…jest takie miasto polskiej ziemi
Które w baraki zamieniono
Jest takie miasto polskiej ziemi
W którym miliony zamodlono

Najpierw ich w łaźniach wykąpano
Potem orkiestry grały dęte
Później ich znowu ubierano
W pasiaste stroje wniebowzięte

Sługusy pana czesanego
W ząbek żłobiony swym wąsikiem
Się zabawiały w chowanego
Żywcem człowieka pasiastego

Lecz dziwna była to zabawa
Zwykle z udziałem B-cyklonu
Który ulatniał z mocy prawa
Żywe istoty do Saronu
J
ak głaz milczący w swej zadumie
Jak żniwne kłosy wykoszone
Ciała chowano w innej trumnie
Z dymem ich ciała przemodlone

Najpierw ich piaskiem zasypano
Później szkolone psy zawyły
Potem ze śmiechu się skręcano
Kiedy podludzie się smażyli

Czasami była przeplatanka
Jednego goja z trzecim Żydem
Ot taka sobie gra skakanka
Ot taki sobie taniec z juden

Potem po wielu wielu latach
Baraki stały tak jak stały
Już nie myślały o swych katach
W muzea się poprzemieniały

I było wiele wiele luda
Jedni z gwiazdami
Inni z krzyżem
I dziwowali się że ruda
Dzieweczka była tu też krzyżem

I tak na wszystko spozierali
W głupocie ludzkiej wymodleni
Że gwiazdy w krzyże wymieniali
Albo na odwrót tak jak chcieli

Najpierw je piaskiem posypano
Potem je znowu przemodlono
Później z baraków wysypano
I je w śmietniska zamieniono…

…wiosna naturą swą spowolni
Pustyni piasku wirowanie
I wtedy może się uwolni
Tej polskiej drogi zapoznanie

Nic nie pamiętasz gdy nad tobą
Gad się panoszył i wytrwale
Ssał pijawkami polską drogę
I w grdyki wpijał się zuchwale

Nic nie pamiętasz gdy dymienie
Orkiestra w marsze przemieniała
Nic nie pamiętasz gdy sumienie
Inteligentna dzicz deptała

Na skraju wspomnień swojej jaźni
Przekazywanej pokoleniom
Być może jakieś serca w kaźni
Są dzisiaj twoim zapomnieniem

Być może jeszcze tylko w kinie
Ziewniesz znudzony niepokojem
Ale w historii nie zaginie
Gdy krew się lała Polski znojem

Gdy zbrązowiali zbrązowieniem
Kaci łapskami ciała darli
Gdy zczerwieniałe swą czerwienią
Katyńskie krzyże obumarły

I jak poeta przepowiedział
Że Polska jeszcze nie umarła
I jak poeta przepowiedział
Polska niewoli się wydarła

Do grdyk wilczyce się wspinały
Zemsty nie może nic powstrzymać
I tak z ojczyzny wydymali
By tylko pludry w garściach trzymać

A Wisła dumnie w swojej fali
Już zawsze płynie Niepodległa
To Bóg z papieżem polskim sprawił
Wrogości Polska nie uległa…

„…chmury nad nami rozpal w łunę”
Poeta śpiewał hymn do Boga
Bo tylko On ten sprawiedliwy
Pomógł pognębić łunę wroga

Pomógł Jedyny jak w Dzień Rodzaju
Stwórca Odwieczny lecz nierychliwy

Panie jedynie Imię Twoje
Co tak łaskawie nam zesłałeś
Panie co zawsze litościwie
Ojczyznę nasza nam wskrzeszałeś

Panie co męką Syna Twego
Miłość miłości nam wpoiłeś
Bądź uwielbiony i dlatego
Że Polskę śmierci oddaliłeś

Wołamy do Cię zawsze wiernie
Przez Syna Twego Rany Ciernie
Niech nas nie dotknie nigdy wróg
Tak nam dopomóż Bóg…

…pięćdziesiąt lat widzę z oddali
Pięćdziesiąt cyfrą polskiej kaźni
Bo nawet trumien nam nie dali
Ciała kąpano w gazach łaźni
Lub w kazamatach zadręczone
Piecioramiennie  zczerwienione…

…więc dobrze piszę znów o kwiatach
Tym razem pięknem w ich purpurze
I nie o bratkach w rząd rabatach
Ale o makach w krwi na wzgórzu

Bo one piły krew wolności
Żołnierzy w zrywie niepodległym
Bo one trwały w swej wielkości
Zmierzając też do Niepodległej

I utopiły dziczę zgrai
Choć przerzedziły bohaterów
A wrzesień powstał nagle majem
Strojnym w zwycięstwo swych orderów

I chociaż w gruzy gad przemienił
Wygodne dotąd legowisko
To polskie drogi tak odmienił
Jak chciało Jałty pośmiewisko…


PIĘKNO SENNE

Nie warto tracić dnia
Choć jesteś nocą
I światło tobą trwa
A blaski złocą

Uśmiech najlepszy twój
Gdy jesteś we mnie
Ty jesteś życia zdrój
I piękno senne
                            Lwów, 2001



 MIŁOSNY WIERSZ

Podaj mi swoje dłonie
Odnajdę siebie
Podaj mi swoje usta
Rzeźbą na niebie

Ukryj swoje ukrycie
Branko spełniona
Pokaż mi nasze życie
Gdy dzień w nas kona
                         Kraków, 2008

GASNĄCY ŚWIAT

W dłoni mej wino
W piersi kwiat
I noc zapada
Ciemno

Przekręcam kontakt
Gaśnie świat
A ciebie nie ma ze mną

Szecherezada patrzy kpiąc
W tysięczną noc i jedną
Baśń opowiada z lekka drwiąc
I jasno mi i ciemno

Nie tylko w baśniach bywa tak
Że będziesz stale ze mną
I zadumany patrzę w świat
I jasno mi i ciemno

WERSZE I BALLADY MIŁOSNE - CHICAGO 2003 0 3004


EROTYK NOSTALGICZNY

Dnieje
Już późno
Wszak to listopady
A mnie się wydaje
Pełnia lata w pełni

Czekam na telefon
Na próżno
Na razie tylko złudy dzwonek
To puste mieszkanie
Swym dźwiękiem wypełni

Ciekawie
Tylko kot spoziera
Mruży talerze swoje
Zielenią błyszczące

Patrzę w lustro
Tyję
Żrę chyba za wiele
Na ulicy jakieś
Bezpańskie psy
Wyją

Tramwaj zapiszczał
Na rdzawym zakręcie
Zapewne nie jeden
Jeszcze tramwaj jęknie

Otwieram okno
Jest pięknie
Bo leje

Wreszcie przyszła
W swej nowej
Różowej sukience
                Kraków, 2000


 FOTOGRAFIA NIEBA

Fotografia nieba
W błękitny dzień
W obłoku gleba
A na niej cień

Zasłania bladość
Księżyca sierp
To nieba nagość
To krzyk i gniew

To maj i ból
I skarga lat
Wilgotna sól
Łez z poza krat

Ta fotografia
To żal i chłód
Obłoków mapa
Zmieniona w lód

I niebem wznosi
Się wiatru wiew
To moja miłość
I krzyk i gniew

              Lwów, 2001

  SPOTKANIE

Dwie napotkałem miłości
Zbliżyły się do śmierci
Dwie napotkałem wartości
Miłość i śmierć nic więcej

                             Wiersze, Kraków 2000

TAK PRAGNĄŁBYM…

Tak pragnąłbym
Przychylić ci świat
Tę najpiękniejszą stroną
Lecz tylkom zwiędły kwiat
Cóż mogę łzą swa słoną

Na skraju życia
Cię postrzegłem
Tęsknotą dłoni
Nieba wschodzącym żaglem
Rzeźbą zszroniałej skroni

I nic nie rzekłaś sobą
Pięknością mnie spowiłaś
Wiatrem są przecie słowa
Miła
                  Wiersze i ballady miłosne Chicago 2003 – 2004

EROTYK  SPOD  STAREJ LATARNI

Stoję pod latarnią
Co się jeszcze świeci
Jest godzina mglista
Może pół do trzeciej

Podchodzi młoda dama
Z pytaniem jak leci

Odpowiadam wartko
Że mi nic nie leci
Tylko od godziny stoję samotnie
I nic mi nie leci

Tylko łza przelotnie
Spłynęła po policzku
I zmieszana z deszczem
Chciała uciekać
Do późnej jesieni

Wzięłaś mnie za rękę
I zniknęliśmy razem
W jakiejś ciemnej sieni

A deszcz płakał
Z moją łzą samotną
Wszystko to widziało
Czyjeś smutne okno

        Wiersze i ballady miłosne Chicago 2003 – 2004

BALLADA O KOBIECIE NOWOCZESNEJ

Kobietą jestem nowoczesną
Kocham nastroje urok czar
Szarmanckich panów nie współczesnych
Tych z galanterią jakoś brak

Adoratorów miewam wielu
Jeszcze nie zjawił się ten ktoś
Wiek obojętny gdy u celu
Pojawi się ten co ma to coś

Uroda proszę nie zaszkodzi
I w butonierce chustki kwiat
Już manierami jeden zwodził
A okazało się niech szlag

Najbardziej lubię okulary
Gdy opadają mu na nos
Gdy już nie modny monokl stary
To może mieć też pusty trzos

Lakierki owszem nie zawadzą
I też wczorajszy szapoklak
Nie Lancią jeździć może Ładą
I niech mu nawet czegoś brak

W zapasie musi mieć hamulec
Kiedy obejmie mnie ten pan
Lecz tylko wzrokiem ale czule
I tak bez słowa mówię wam

A już się kończy wiek dwudziesty
Lecz nie pojawił się ten chcący
Czekam może w dwudziestym pierwszym
Zjawi się pan nieistniejący

                                  Londyn, 1995



MÓJ ŚWIAT

Nie ma smutków piękności świata
Nie ma po grób
Nie ma radości jako ptak wzlata
Skazi ją wróg
Nie ma miłości bez cierpień skazy
Choć miłość cud
Nie ma wierności po stokroć razy
Jest tylko Bóg
Nie ma uśmiechów bez łez strumieni
Słonych jak sól
Nie ma drzew smutnych późnych jesieni
Krwawych jak ból
Nie ma samotnych bez samotności
Choć wokół rój
I nie ma świata bez twej miłości
Jest klęski ból

        Kraków, 2007


LICHO

Mieszka w tobie jakieś licho
Gdy spod oka się przyglądasz
Czy to licho czy nie licho
Nawet nie wiem jak wyglądasz

Mieszka w tobie nieodziane
Takie zwykłe takie małe
Sympatycznie nieubrane
Takie licho w tobie całe

Okiem zerkasz w moją stronę
Naśladując w dal spojrzenie
Twoje licho ma koronę
Strojną w złocień krzak marzenie

Stąpasz godnie pachniesz strojnie
Jakby licha pozbawiona
A tymczasem trwasz dostojnie
W naręcz kwiatów utulona

Srebrem złocisz kamienice
Gdy się tobie przyglądają
Diamentami tkasz ulice
Gdy twe licho oglądają

Takie zwykłe takie małe
Siedzi w tobie jakieś licho
Może jeszcze niedojrzałe
Może drzemie jeszcze cicho

             Los Angeles, 2001


Erotyk wiosenny

Jeszcze jeden promień wiosny
Jeszcze wspólna myśl pokwitu
Jeszcze jeden splot miłosny
I wyznanie w szczycie szczytu

Jeszcze jedno wyzwolenie
Drżącej dłoni w barwie krzyku
Jeszcze jedno uniesienie
Wonią wstającego świtu

Potem przepaść uniesienia
Wędrujący lęk przekwitu
Zrozumienie zrozumienia
I ostatni zew zachwytu

            Hollywood 2001

CZEREŚNIE

Za późno już za późno
Na szepty wiosen plecionych łąk
Za późno już za późno
Słońce się zmienia w księżyca krąg

Za późno już z późno
Na szczebiot ptaków miłosną pieśń
Za późno już za późno
Nadchodzi mrok zachodzi dzień


Za późno już za późno
Na lilij wodnych zerwany kwiat
Za późno już za późno
Na próby wskrzeszenia minionych lat

Więc może jeszcze raz od nowa
Zerwiemy sadu kolczyków czereśnie
I może jeszcze nasza rozmowa
Szepnie za wcześnie miły za wcześnie

 Lwów, 2001


BEZ ŻAŁOŚCI I SMUTKU

Bez żałości smutku
Odeszła bo chciała
Choć innej miłości
Wszakże nie szukała

Nie przywarła wcale
Mocą swego ciała
A przecież znacząco
Tylko tego chciała

I chłodem przywarła
Do granic bliskości
I serce wydarła
Mojej namiętności

Czy kochała żalem
Czy zwykłą martwotą
Beznamiętnym szałem
Czy moją martwotą

Wiec odeszła próżnią
Mocą swego ciała
Bo z mojej miłości
Nic nie zrozumiała

            Lwów, 2011


DIABEŁ

Na samym szczycie
Mały diabeł mieszka
Fajkę ma w zębach
Jeden róg na czole

Przed jego dziuplą
Zawisła wywieszka
Idę straszyć ludzi na dole

Diabeł to dziwny
Z czerwonym jęzorem
Z którego czasem
Trzaśnie błyskawica

Nocami krąży
Nad srebrnym jeziorem
I ogonem zasłania
Tarczę księżyca

Oczy ma diabeł takie
Jak dwie dziuple w dębie
W których wychowuje
Maleńkie diablątka

Straszy drwali przy lasu wyrębie
Przyjmując postać
Dzikiego zwierzątka

Z tym diabłem
Na pewno poradzę sobie
Ogon mu zwiążę w supełpętlicę
Ze skóry diablej posłanie zrobię
I będę uwodził nań
Wszystkie dziewice
                                     Kraków, 1950

SPACER NIEDZIELNY

Idziemy na spacer niedzielny
A z dali biją dzwony
Sznur napina kościelny
By wydobyć z nich tony

Tu dzwonów koncert trwa
A mnie męczy życie za dnia
Krawat mam przekrzywiony
A tu biją dzwony

Jakaś mucha za uchem brzękiem gra
A może to nie mucha tylko wycie psa

Taki mały kundelek
Przyplątał się do mnie
Dałem mu precelek
A przy kościele strojnie

Szumią krajkami dziewczyny
Nie idą boso
Wyszły z leszczyny
Poranną rosą

A w kościele święta msza
Pełna taca bez dna
Lud pobożnie pochylony
A tu biją dzwony

Ksiądz ma kazanie
Jak wydobyć dobro ze zła
Słychać szlochanie
Na dworze mgła

W przekrzywionym świecie
Stoję pochylony
Modląc się za księdza
A tu biją dzwony
                   Kraków, 2010

Piosenka

To dawno było
Chyba wczoraj
Gdy wiew twój płynął
Ponad rzeką
I powiedziałaś te dwa słowa
Tak były od nas niedaleko

I cień wydłużył ponad gajem
Srebrnostrunnego splot warkocza
I objął blaskiem nasze twarze
To dawno było chyba wczoraj

Spoglądam smutkiem w tarczę nieba
I na wschodzącą miłość trwogą
Tu wyrzeźbiłem twoje dłonie
To dawno było chyba wczoraj

Zrywamy kartki kalendarzy
Żyjemy tylko swą naturą
Cóż może jeszcze się wydarzyć
Gdy słońce zaśnie popod chmurą
                                    „Odlatujące ptaki” Kraków 1997

Pod dzikim bluszczem

Pod dzikim bluszczem
Kwitła róża
Może zmęczona
Może zła
Gdy inne róże swoim pąkiem
Obejmowała szara mgła

Nad róża wichr się usadowił
Może zmęczony
Może zły
I inne róże tak ozdobił
Że się nie bały
Szarej mgły

I smutna róża zapłakała
Może zmęczona
Może zła
Że zapach swój ofiarowała
Pod dzikim bluszczem
Szara mgła

        Kraków, 2001

Na szczycie Kopca Unii Lubelskiej

Na szczycie Kopca
Nikt mnie nie wita
Tylko białoczerwona
Kirem spowita,

I inne twarze
Rozpaczą obce,
Lecz polska ziemia
I polskie kopce
I polski pejzaż
U progu stóp
I inna mowa
Ciernisty głóg.

Tu były grudnie
Tu były maje,
Wolności orlej
Bystre ruczaje.
Tu była strzecha
Czeremchy pola
I zapach Wilna
I śpiew Podola,

Tu była Polska
U stoku Lwów,
Jak w tej piosence
Co chcesz to mów.

              Lwów, 2005

  Matka białoczerwona

 Popatrz mamo na Łyczaków
 Tam brzmi chór czerwonych maków
 Tam jest Polska, u twych stóp
 Tam jest kraj jedyny Lwów

 Nie płacz mamo ja wnet wrócę
 Lecz na chwilę odejść muszę
 Nie płacz mamo w mej czerwieni
 To Lwów tylko się zieleni

  Lwów nasz żyje Polski Rota
  Nic że dzisiaj krwi Golgota
  Nic że dzisiaj stąpasz cieniem
  Ja to z Obrońcami zmienię

  Nie płacz mamo na mą duszę
  Ja na chwilę odejść muszę
  By powrócić do twych stóp
  I zobaczyć polski Lwów.


                 Kraków, w rocznicę Obrony Lwowa,  22 listopada  2009

Sztuki piękne

Maluję wiersze
I piszę kwiaty
Myśli najszczersze
Me poematy

Wiersze malować
Nie żadna to sztuka
Ale kwiaty śpiewać
Co serce wystuka

 I tak to wonią
Wiersze powstają
I malarską tonią
W poezji swej trwają

 Kwiaty swawolne
Chabry goździki
Róże dowolne
Kwietne promyki

Wiersze maluję
I piszę kwiaty
Bo moja dusza
To poematy

        Lwów, 2005

Maniuśka

Maniuśka popatrz na nasz Lwów
Już trzeźwem okiem
Na Pohulance widzę znów
Nasz ślub z widokiem

I wszystkie dzwony si we Lwowi
Pourywaju
Więc powiedz tylko kocham cię
Nie tylko w maju

Maniuśka hop Maniuśka siup
Ty Kliparowa jesteś cud
Gdy na golasa
Jesteś od pasa

Ty Antoś jesteś fajny chłop
Jakieś pijany
Gdy wytrzeźwiejesz już
Przylepie cię do ściany

Bo Mańka znaczy się
Nie jestem dla frajerów
Ty Antoś odtentego sie
Idź do cholery

Maniuśka hop Maniuśka siup
Ta ja bez ciebi jak ten trup
Ta daj mi buziaka
Ta nie bądź że taka

Ja na zabawie jakiejś już
W straży pożarnej
Przyjde ze szlaufem
Sikne nim w te mordy małpie

Więc nie opieraj się Maniuśka
Ta daj swe serduszko
Bo ja si dziś zastrzeli
Z tobą na karuzeli

Najpierw cię w morde szczeli
Jaśni anieli

                     Lwów, 2011


NOWY ANCUG

Kupił ja sy ancug nowy
I do moi hulam baby
Piji likir bananowy
Babie daje swoju graby

I zakładam klawy bajer
Na harmoszce nowy sztajer
Baba si ze śmichu ścieli
Ta ja fruwam w karuzeli

Rach ciach ciach
Babe w piach
I jasny anieli
Koguś w morde szczeli

Baba w bałak daj sy spokój
Bo to ja cie w morde szczeli
Będziesz miał wybite oko
Ty drymbajło co w niedzieli
Pod kościołem zginasz graby
Nim do swoi hulasz baby

Pomalutku aż do skutku
Jak si hajdać zaczniesz w kółko
To pod hajrem cię upieszcze
Poznasz wtedy Antka Ziółko

Antyk ty na nerw zagrywasz
I hałukasz na bezdurno
Jestem Mańka a nie zgrywa
Z nami aus ja mówie równo

Jojkasz, jojczysz nie do wiary
Ja katulam si do ciebi
A ty mi potyrcze sadzisz
Mnie  przy tobi tak jak w niebie

Antyk jesteś zawierucha
Co w ancugu do mnie  drybasz
Ancug nowy zmietolony
Jak pod chajrem wciąż przebywasz

Kupił ja sy ancug nowy
I do innyj hulam baby
Co na rogu Kupernika
Stoi cięgiem bez bucika

Rach ciach, ciach
Babu w piach
I jasny anieli
Koguś w morde szczeli

                         Lwów, 2010


KULPARKÓW

Jak tańcował w Kulparkowie
To wariaty śmiali się
Jóźku, Jóźku, masz źle w głowie
Tak wariaty śmiali się

Ze mną Mańka tańcowała
Co odwiedzić przyszła mnie
A Kulparków krew zalała
Jak ta Mańka tańcowała

Gdy ta Mańka poszła sobie
Jeden wariat Antyk ślepy
Za te Mańke dał mi w morde
Do nocnika wsadził pety

Mańka Mańka wspomnij sobie
Husia siusia tup tup tup
Że już tutaj w Kulparkowie
Ja przez ciebie siny trup

A ten jeden wariat Antyk
Jak pół litra wypił se
Dał mi facką jeszcze w morde
Bym zabawe wspomniał se

Potem tylko krew się lała
W Kulparkowie z wariatami
I w szpitalu tańcowała
Cała sala z doktorami

Mańka Mańka wspomnij sobie
Husia siusia tup tup tup
Że już tutaj w Kulparkowie
Ja przez ciebie siny trup
            Lwów, 2011


BAJGIEŁE BAJGIEŁE

Bajgiełe, bajgiełe
Śpiwam ja sobi
I z moju Mańku
Ja wiem co zrobi

Najpierw  chojraka
Od Mańki odwale
I dam mu w facke
I po kawale

Gdy z Mańki będzie już papendekiel
A z tego cepaka pacan i dekiel
To Mańce wykrzywie jej cyferblat
Farfocle zrobie Mańce na blat

Potem już tylko kopne fifaka
W same litery co ma pokraka
Mańce po facce w litery cztery
I będę fertig iść do cholery

Bajgiełe, bajgiełe
Śpiwam ja sobi
Czystego bongu
W jadaczke wrąbie
I w furdygarni
sznapsem poprawie
I suszen fluszen jest po zabawie

Gdy Mańka w chawirze
Sie przewróciła
To mnie na siebie  wymietosiła
Rzekła mi Antyk  ty wiesz gdzie mam cie
Równo mi dała po cyferblacie

Bajgiełe bajgiełe
Śpiwam ja sobi
Na drumli pstrykam
Folguje sobi
I do famuły mocno zawijam
Teraz mam Zośke  
W  Zośce specyjał

                  „Wiersze i ballady miłosne” Chicago 2004



















































Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #nie #TULKO #miłość

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.